Wszystkiego trzeba spróbować. Były już wakacje "na stopa", były samochodem. Teraz przyszedł czas na wysłużenie się biurem podróży. Z małymi oporami mi to przyszło, ale rzutem na taśmę padło na Primorsko w Bułgarii. Ogólnie hotel na hotelu, hotelem pogania. Plaże, plaże i jeszcze raz plaże. W dzień plackowanie, w nocy imprezy...w sumie coś nowego ;)
|
latarnia morska - Primorsko |
|
.. już nie dla wszystkich |
|
ślady polskiej "cywilizacji" |
Mieścina wydaje się jednak bez swojego własnego Genius Loci. Choć zdarzały się perełki. Zwłaszcza miejsca wieczornych spotkań ludzi. Knajpy na plażach to jest to !
|
Retro Club The White |
|
Salsa Club |
|
klimatyczne miejsca do posiedzenia i tańczenia |
|
stróż |
Zawsze jednak najlepsze można znaleźć z dala od ludzi...
|
opuszczony hotel.. |
|
samotna łódka |
|
wodorostowo-muszlowa plaża |
|
życie podwodne |
|
w różnych barwach |
|
...a czasami już po życiu .. |
Krótkie odwiedziny w Sozopolu zmieniły trochę obraz tej części wybrzeża Bułgarii. Piękna, drewniana architektura, urokliwe uliczki, ogrody na dziedzińcach...
|
Dodaj napis |
I ja tam byłem, z dobrą ekipą się bawiłem....
KONIEC.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz