Trafiło się "okienko pogodowe"! Chyba tak trzeba nazwać idealny dzień na pierwsze wyjście w wyższe partie gór. I wcześniej i później pogoda nie rozpieszczała. Zachęciły mnie też do tego pierwsze sygnały o pojawieniu się krokusów na Polanie Chochołowskiej. Pokonanie trasy do schroniska na rowerze było dobrym pomysłem. Gorszym pomysłem był powrót na nim. Oblodzenie, śnieżna breja i głębokie koleiny, w których płynęły rwące rzeki, niepokojąco brązowej wody - to jedyne minusy tego szlaku.
Fioletowe pola okazały się czarujące...
Pomimo piękna tego widoku nie mogłem nie skorzystać ze sposobności wyjścia trochę wyżej. Grześ, Rakoń i Wołowiec - stałe punkty programu w Tatrach Zachodnich i tym razem nie zawiodły.
z Rakonia w stroną Wołowca i Rohaczy |
Rohacze...soon |
Gdybym tylko wziął krem z filtrem UV ...☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz