Z deszczu pod rynnę...
Ciężko napisać cokolwiek o wyjściu w góry, podczas którego jedynym szczytem, który można było dostrzec to ten sam, na którym się stało...a i to nie do końca.
Ktoś może powiedzieć: "takie tam.. na szczycie, z parasolem...w burzy :)
P.S. Wielki Chocz 1611 m n.p.m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz