poniedziałek, 2 września 2013

Triglav i Odsiecz Wiedeńska

     Urlop pod znakiem gór - ciąg dalszy. To miał być gwóźdź programu - wyjazd do Słowenii na najwyższy szczyt Alp Julijskich - Triglav (2864 m n.p.m.).
     Zaczęło się od awarii samochodu 50 km od Wiednia. Już byłem pogodzony z myślą, że góry jednak muszę odpuścić, w drodze do Wiednia stała się rzecz wielka. Ciężko namówić kogoś o 2:00 w nocy, żeby wybrał się do Słowenii i przy okazji zabrał ze sobą 3 osoby, które zostały "na lodzie", a jednak jest możliwe.
Droga do celu okazała się prawdziwą szkołą cierpliwości i pokory. 
modliszka z Wilfersdorf - w oczekiwaniu na dalszą drogę

Dotarliśmy już po zmroku, a z samego rana wyruszyliśmy w drogę...












w tym krajobrazie ludzie to mróweczki...

The North Face of Triglav:



"wykryto twarz"
chwila samotności

zatłoczony szczyt Triglava




w budce na szczycie





"w dół" wcale nie znaczy  "łatwiej"



Dla nas to był wyjazd roku (jak nie lepiej), a tymczasem na szczycie...
trwała zabawa na całego :)

Więcej zdjęć na PICASIE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz